top of page
  • martakarlak

STORY CUBES (nowa edycja)

Producent: Rebel


liczba graczy: 1 – 5 (na pudełku jest napisane, ze nawet 8, ale to zdecydowanie za dużo)

wiek: 6+ (na opakowaniu, ja myślę, że nawet 4+)

czas rozgrywki: ok. 5-15 minut (w zależności od ilości graczy)

Cena: 35 – 55zł



W małym, metalowym pudełeczku (wcześniej opakowanie wygadało inaczej) znajduje się 9 kości, a na nich aż 54 obrazy/symbole. To wszystko sprawia, że z każdym rzutem kostki możemy tworzyć przeróżne opowieści, co daje nam wiele godzin świetnej zabawy. Ogranicza nas wyłącznie nasza wyobraźnia! Możliwości gry jest wiele, chodzi tu przede wszystkim o dobrą zabawę, więc warto dać dzieciom kości i zobaczyć gdzie ich poniesie dziecięca kreatywność.


Jeden, dwa, trzy! Rzucam!


"Opowiem Ci bajkę, jak pod wielkim drzewem jabłoni Indianie rozbili swój wigwam. Pewnego razu najmłodszy z Indian imieniem "Spokojna dłoń" poszedł łowić ryby swoim łukiem ze strzałami. Niestety nikt nie mógł rozpalić ogniska i wtedy spokojna dłoń sprawił, że z nieba zaczęły spadać błyskawice rozpalając w indiańskiej osadzie ogień". To moja pierwsza opowieść, którą stworzyłam, gdy tylko otworzyłam tę grę. Usiadłam z moim prawie 4 latkiem na dywanie i się zaczęło...

"Mamo! Rzucaj jeszcze! Opowiadaj mi! Albo ja rzucę!" - mówiła podekscytowana.


Niesamowite, że tak małe, niepozorne, metalowe pudełeczko może pomieścić TYLE rozmaitych historii. Jestem autentycznie oczarowana wykonaniem, jakością oraz trwałością tej gry. Sam rozmiar sprawia, że można ją zabrać ze sobą dosłownie wszędzie: na wakacje, do samolotu, do samochodu, na piknik, do babci itd.


Podstawowa zasada: każde skojarzenie jest dobre.

Cel gry: stworzenie swojej własnej historii na podstawie 9 rzuconych kostek i przedstawionych na nich (wyrzuconych) obrazkach.


Jak grać?: Tutaj też jest dowolność.

My gramy tak: Jeden z graczy rzuca kośćmi, tworzy własne opowiadanie z tych obrazków, które wyrzucił. Rzuca kolejny gracz, który również musi wykorzystać wszystkie kości. Wygrywa ta osoba, która ułoży najlepszą historię, ale trudno to określić, ponieważ każda historia jest DOBRA :) wiec my gramy tak, że trzeba ułożyć obrazki, by miały swój logiczny sens, aby opis pasował do siebie. Czasami bywa to dość trudne! I tutaj wkracza nasza wyobraźnia! Opowiadanie historii to sztuka, a zarazem umiejętność, której można się nauczyć.


Po co to wszystko?

Gra rozpala wyobraźnię i kreatywność, stymuluje rozwój mowy, wzbogaca słownictwo. Gracz, który układa swoją historię musi odnieść się do swoich doświadczeń oraz skojarzeń, a także znanych mu faktów, które musi połączyć w logiczną całość. Wymaga to angażowania procesów myślowych (analiza, synteza, porównywanie, uogólnienie), które biorą udział w łączeniu faktów znanych dziecku oraz związanych z rzeczywistością, która je otacza.

Utworzenie takiej historii sprawia wiele radości, daje satysfakcję i powoduje zadowolenie z siebie. Jakby się tak zastanowić, to wbrew pozorom nie jest to proste!


MOJE ODCZUCIA PO GRZE Z DZIEĆMI PRZEDSZKOLNYMI (5-6-7lat).

Nie jest trudno zainteresować czymś dzieci. Prawda jest taka, że wystarczy usiąść na dywanie. Ale już "złapać" ich uwagę na dłużej, to nie lada wyczyn! Wzięłam pudełeczka z brzęczącymi kostkami i rzuciłam na przedszkolny dywan. I tak, jak usiadłam, siedziałam z dziećmi przez CAŁE 1,5 godziny! Muszę przyznać, że naprawdę mile byłam tym zaskoczona. Nie przypominam sobie żadnej innej gry, która AŻ TAK, zainteresowałaby dzieci! A sami wiecie, że dzieci to najwięksi krytycy. Tak, jak szybko się zapalają, tak szybko płomień też gaśnie, gdy coś jest w ich mniemaniu kiepskie. I oczywiście były jęki i stęki i niezadowolenie... bo nadszedł moment, w którym trzeba było schować kostki do okrągłego pudełeczka :) Kreatywność, którą wykazały dzieci podczas układania opowiadań, krótkich historii była zaskakująca! Nawet nie przypuszczałam, że niektóre z nich wykażą się tak rozbudowaną wyobraźnią.

Graliśmy w kółeczku na różne sposoby, w zależności od ilości dzieci:

  • Dzieci rzucały paroma kostkami i wymyślały swoje krótkie historie.

  • Każdy dostał dwie kostki i wspólnie tworzyliśmy jedną, spójną historię, poprzez dokładanie po kolei kostek i mówienie krótkich zdań.

  • Z młodszymi dziećmi dokładnie oglądałam kostki, nazywaliśmy rzeczy, które na nich widać. Dziecko samo wybierało (nie rzucało) obrazek, który ma być w historii.

  • Gdy dzieci w kółeczku przybywało, każdy dostał po jednej kostce i musiał wymyślić coś do historii wyłącznie do tego obrazka, który wyrzucił.

Tak naprawdę jest bardzo wiele wariantów tej gry. Można skorzystać z podpowiedzi zawartych w instrukcji, albo wymyślić swoje, w zależności od potrzeb.


O czym myślą dzieci? Niesamowita historia wirusa!

"Pewna owca, była słaba i smutna. Miała wirusa, poszła do pana doktora żółwia, który nosił okulary. Doktor powiedział, że widzi jej smutek i ból. Niestety to koronawirus. Trzeba wypić magiczną miksturę i zatańczyć pod gwieździstym niebem taniec wypędzający wirusa" – dziewczynka lat 7.

To, co połączyło wszystkie dzieci, z którymi bawiłam się tymi Story Cubes, to główni bohaterowie, których dzieci wybierały – ZWIERZĘTA :) Historie zwykle zaczynały się od zwierząt :)


Marcelina 3 lata 10 miesięcy:

"Pszczółka obudziła się, latała po łące, a następnego ranka poleciała do kwiatka, wypiła z niego nektar. Potem zaleciała do chmury burzowej, uciekła, schowała się do domu, a w domu był był liścik. List od żółwia, zjadła sobie jedzonko. Pszczółka poleciała najedzona z uśmiechniętą buzią, następnie poleciała tam, gdzie się jeździ na specjalnych sprzętach. Nadszedła godzina siedemnasta, potem pszczółka poleciała na drabinę, wtedy pszczółka poleciała wówczas podszedła ośmiornica i pyta się czy coś ma do zjedzenia. Pszczółka poleciała i zajrzała do spiżarki...." i skończyły nam się kostki :)


I w tym momencie siedząc na dywanie, w pokoju mojego dziecka – ONIEMIAŁAM z zachwytu! A wcześniej byłam przekonana, że moje dziecko jest za małe na opowieści... Jakże się myliłam!

Gra jest zawsze pod ręką, opowiadamy, wymyślamy, śmiejemy się, cieszymy, jesteśmy razem. Frajdę sprawiają nam wymyślone słowa przez dziecko oraz logika całych opowieści :) Już dawno żadna inna gra, nie zatrzymała nas na tak długo.


Ciekawostka: Marcysia grając w Story Cubes ze swoim Tatą, wzięła do rąk symbol teatru – dwie maski - i mówi: "ooo to jest pan smutny i pan wesolutki" i od razu zaczęła tworzyć o nich swoją historię... opowieściom nie było końca!

Polecam serdecznie

Marta





520 wyświetleń1 komentarz

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page